„Ale po co mi to?”

„Ale po co mi to?”, czyli prosta odpowiedź na leniwe pytanie.

computer-918678_1920

Gdyby ktoś na pierwszym roku studiów spytał mnie, dlaczego warto dołączyć do organizacji studenckiej, moja odpowiedź brzmiałaby… „Dołączyć gdzie?!” Teraz, z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że jedyne, czego żałuję to to, że zaczęłam działać tak późno.

 

Moja przygoda z AEGEE-Warszawa zaczęła się półtora roku temu, na trzecim roku studiów, od „wymuszonego” wypełnienia formularza aplikacyjnego, nieprzychodzenia na spotkania i niebrania udziału w projektach. Nie ma to, jak dobry start. Mój wewnętrzny leń podpowiadał mi też, że weekendowe wyjazdy z zupełnie obcymi ludźmi nie mogą być fajne. Jednak w pewnym momencie uległam namowom koleżanki i  postanowiłam wziąć udział w wyjeździe szkoleniowo-integracyjnym Local Training Course (LTC). To była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Trzy dni inspirujących szkoleń, ponad trzydziestka wspaniałych osób – pełnych energii, pomysłów, chęci do działania i gotowych do wzięcia swojej przyszłości we własne ręce. To było dla mnie niesamowitą dawką motywacji i początkiem prawdziwej działalności w organizacji. Kilka dni po powrocie, postanowiłam zaangażować się w tutejsze projekty.

 

Apetyt na działanie

 

Ówczesny Zarząd bardzo szybko dostrzegł we mnie potencjał. Zaczęli stawiać mi poprzeczkę coraz wyżej oraz zachęcać do podejmowania nowych wyzwań. Po dwóch miesiącach bycia w AEGEE byłam już koordynatorem trzech projektów jednocześnie. Po pół roku pomyślałam „Czas na kolejny krok – kandydaturę do Zarządu AEGEE-Warszawa. Żeby nie było tak łatwo, może na Członka Zarządu ds. Fundraising’u? Nigdy nie zajmowałam się pozyskiwaniem funduszy, więc to dopiero będzie przygoda!”. No i tak też się stało. Po zakończonej kadencji czułam, że potrzebuję jeszcze czegoś więcej i oto, po półtora roku działania w organizacji, zostałam Prezydentem AEGEE-Warszawa.

 

Moje CV nie mieści się na A4

 

Dzięki działalności w AEGEE moje CV wzbogaciło się o koordynację sześciu projektów, działalność w dwudziestu grupach projektowych, zarówno na poziomie lokalnym, jak i europejskim, bycie Członkiem Zarządu i Prezydentem oddziału międzynarodowej organizacji studenckiej, zrzeszającego ok. 100 członków. A to wszystko w ciągu niespełna dwóch lat! W tym czasie byłam na dwóch spotkaniach rekrutacyjnych, których największą część stanowiła rozmowa o tym, czym zajmowałam się w tej organizacji i jak to na mnie wpłynęło. To oczywiście tylko jeden z wielu profitów, jakie niesie za sobą chęć rozwijania się poza uczelnią.

 

Szczerze mogę również powiedzieć, że działalność w organizacji studenckiej częściowo ukształtowała mój charakter, perspektywę, z jaką patrzę na świat i wszystko, co mnie otacza, a także moje zainteresowania. Nauczyłam się pracować z różnego typu osobami – nie tylko z tymi, z którymi współpraca układa się tak dobrze, że mogłaby się nie kończyć, ale także takimi, z którymi nie potrafiłam znaleźć wspólnego języka. Już wiem, co sprawia mi największą przyjemność i czym chciałabym zajmować się zawodowo. Teraz czas, aby dalej iść w tym kierunku.

Nie mogę zapomnieć także o tylu wspaniałych ludziach, których miałam okazję poznać dzięki AEGEE. Znalazłam tutaj wielu przyjaciół, z którymi uwielbiam spędzać czas prywatnie, a nie tylko na spotkaniach projektowych i aeżowych integracjach. Miałam możliwość spotkania i rozmowy m.in. z moimi autorytetami branżowymi, co było dla mnie niezapomnianym przeżyciem. Nie zamierzam na tym poprzestawać.

 

Nie marnuj czasu!

 

Jestem świadoma tego, że jeszcze wiele przede mną i jeszcze wiele muszę się nauczyć, ale w końcu od tego też jest okres studiów – od nauki, zdobywania doświadczenia, odnajdywania swojej ścieżki, a także zabawy i poznawania ludzi, dodatkowo motywujących i napędzających do działania. Ja nie zamierzam zmarnować tego czasu i Ciebie zachęcam do tego samego! :)